Więcej ostrzeżeń nie będzie
Czterech na dziesięciu wyborców uwierzyło w program Le Pen. To przerażająca miara załamania Francji.
W 2002 roku, gdy po raz pierwszy do drugiej tury wyborów prezydenckich przeszedł przedstawiciel skrajnej prawicy, Jacques Chirac nie zgodził się na udział w debacie telewizyjnej z Jean-Marie Le Penem. Emmanuel Macron długo wahał się, czy nie potraktować w taki sam sposób córki założyciela Frontu Narodowego. Ale zrozumiał, że stoi za nią zbyt potężna siła, aby dało się ją dłużej izolować.
W środę Francuzi zobaczyli więc najbardziej brutalne starcie dwóch pretendentów do najwyższego urzędu w państwie od powołania V Republiki 60 lat temu. Spektakl w żaden sposób niegodny ojczyzny praw człowieka i drugiego najważniejszego kraju Unii Europejskiej.
Przez dwie i pół godziny Marine Le Pen serwowała cyniczną mieszankę kłamstw, oszczerstw i prowokacji. A mimo to 41 procent Francuzów, przeszło 12 mln wyborców, jest gotowych oddać w niedzielę głos na taki właśnie program. W zamożnym przecież regionie Alpy-Prowansja-Lazurowe Wybrzeże Le Pen może wręcz wygrać wybory, zaś w Pas-de Calais/Pikardii oraz w Alzacji/ Lotaryngii, regionie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta