Wygrywać w harmonii z samym sobą
Wimbledon wita: pełen słońca, zieleni, szampana i nadziei na wielki turniej. W poniedziałek gra Jerzy Janowicz, we wtorek Agnieszka Radwańska i Magda Linette.
Ta opowieść od lat zaczyna się tak samo – od udekorowanej w kolorach All England Lawn Tennis Club stacji metra Southfields, podobnie zielono-purpurowej drogi ze stacji do klubu, na szlaku jest jak zawsze sławna kolejka po bilety, przeniesiona zgrabnie za płot pobliskiego pola golfowego.
Przy bramach wejściowych do kas widać napisy: 25 funtów za wejście na teren Wimbledonu (i oglądanie w ścisku meczów na wszystkich bocznych kortach), 41 funtów za prawo wejścia na kort nr 2. Dostać się na kort centralny i kort nr 1 szans praktycznie nie ma, sprzedaż biletów była w styczniu.
Gruba lina
Słońce świeci, tzw. angielskie lato pokazuje swą najlepszą stronę, kto by się zatem przejmował słabnącym funtem, drożyzną i brexitem, gdy Andy Murray mówi rodakom, że wprawdzie ma trochę kłopotów ze zdrowiem, ale na obronę tytułu będzie gotowy.
Nie widać też napięcia w służbach ochrony. Wimbledon jest potężnie chroniony od lat, kamery i mikrofony potrafią wyłapać podejrzane gesty i szepty, bywało, że głupi żart w kolejce (namierzony z helikoptera) spowodował gwałtowną reakcję i aresztowanie żartownisia. Przy bramach jak zawsze rewizja plecaka, ale bez przesady. Stoiska z truskawkami, szampanem, pimms'em, piwem, rybą z frytkami, pizzą i kanapkami czekają.
Otwarcie wygląda dość zabawnie – gruba lina jest trzymana w napięciu przez ochronę. Powstrzymuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta