Szeptana propaganda już była
Przepisy mówią o ochronie dobrego imienia państwa, nie wyjaśniając, o co chodzi.
Wtórując prawnikom praktykom oraz przedstawicielom nauk prawnych, blisko cztery dekady usiłuję na różnych forach wykazać, że prawotwórstwo jest – po pierwsze – sztuką. Po drugie, że wymaga co najmniej solidnej znajomości materii, którą chce się normować, a zarazem – po trzecie – profesjonalnego warsztatu techniczno-legislacyjnego. Po czwarte i równie ważne, że stanowienie przepisów prawnych powinno iść w parze z trzeźwością umysłu, emocjonalnym umiarem, koncyliacyjnym podejściem do kwestii spornych, poczuciem odpowiedzialności za rezultaty oraz z odwagą w bojach o lepsze.
Oczywiście jedynie wtedy, gdy lepsze przedstawia wartość niekwestionowaną, nie zaś motywowaną polityczną lub militarną przewagą rządzących nad rządzonymi.
Poprawki krawieckie
Piastuni organów biorących udział w tworzeniu prawa bez pojęcia o tych prawidłowościach mogą wszak, mimo krystalicznie czystych intencji, uczynić więcej zła niż pożytku. Na przykład skroić normę, której nie da się wykonać ani egzekwować (lex imperfecta). Albo wszyć w ustawę prostą regułę językiem, którego nikt nie zrozumie (lex obscura). Bądź przyfastrygować coś, czego przyjdzie się do końca życia wstydzić, tak jak to się stało z niezamierzoną, lecz nieuchronną i nieodwracalną dekryminalizacją dziesiątków czynów, do 30 maja 2017 r. wyczerpujących znamiona przestępstwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta