Sfeminizujmy politykę
By zwiększyć naszą polityczną skuteczność, nie możemy uciekać od własnych emocji. Wyborca, który nie zna własnych potrzeb, łatwo pada łupem manipulacji, z czasem się frustruje, może nawet radykalizuje – pisze publicysta.
Okładka magazynu „Plus Minus" (24–25 czerwca 2017 r.) głosiła, że „Polska rajem dla imigrantów". Jędrzej Bielecki opisał rozmowę ze studentem Ajayą Pipalią z Mumbaju, który kilka lat spędził w Londynie. Dziś mieszka w Warszawie, pracuje dla UberEATS i twierdzi, że tu czuje się bezpieczniej niż w Wielkiej Brytanii.
Spędzając lato w stolicy, cieszyłem się, że rodacy Pipalii coraz częściej przeprowadzają się nad Wisłę i inwestują w tutejszą gastronomię. Niestety, nie wszyscy mają równie dobre doświadczenia, jak on. „Pewnego wieczora skończyłem pracę i wyszedłem na ulicę. Po kilku krokach zaczepiło mnie dwóch mężczyzn. Krzyczeli coś o multi-kulti i ruszyli z pięściami" – opowiadał mi restaurator, który od czterech miesięcy mieszka w Warszawie, i prosił, aby nie wymieniać jego nazwiska. „Na szczęście była z nimi dziewczyna. Powstrzymała ich. Wyobraź sobie, że nawet przyszła potem do restauracji i mnie przeprosiła. W sumie nic się nie stało. Wasi faceci czasem po prostu za dużo piją. Wódka uderza im do głowy. Za to dziewczyny są w porządku. Powinniście więcej ich słuchać!".
Zaimponował mi brakiem zacietrzewienia charakterystycznego dla sporów toczonych w Polsce wokół emigracji. Mimo przykrego doświadczenia jakby zachęcał: zamiast biadolić, lepiej poszukać konstruktywnych rozwiązań. Wiara w lepszą „naturę" kobiet jako remedium na bolączki życia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta