Ile damy siebie innym
Rafał Sonik | Jazda z orłem na ramieniu to przywilej i zobowiązanie, które każe mi sięgać dalej i wyżej niż inni – mówi quadowy mistrz świata i znany przedsiębiorca.
Rz: Już za kilka dni (4–10 października) pojedzie pan na ostatni w tym roku rajd w ramach Pucharu Świata – OiLibya Rally w Maroko. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest pan na drugiej pozycji, sierpniowy rajd w Argentynie zakończył pan na trzecim miejscu. Co pana najbardziej zaskoczyło w tym ostatnim rajdzie? Jego trasy zna pan z odcinków Rajdu Dakar.
Rafał Sonik: Rzeczywiście, niemal każdy kilometr tych tras pokonywaliśmy przynajmniej raz podczas ostatnich dziewięciu edycji Rajdu Dakar. Sam teren nie był dla mnie zaskoczeniem, ale były nim temperatury. Gdy ścigamy się w Argentynie w styczniu, zwłaszcza w pustynnym regionie Fiambala, słupek rtęci pokazuje często 47 stopni. Bywa tak gorąco, że słabszej klasy paliwo może zagotować się w zbiorniku. W sierpniu panuje tam jednak przenikliwy chłód, a odczuwalna temperatura często jest bliska zera. Kiedy wyjeżdżaliśmy na przełęcze położone powyżej 3000 m n.p.m., po prostu trzęśliśmy się z zimna. Ekstremalne rajdy wymagają umiejętności szybkiej adaptacji, więc musiałem zacisnąć zęby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta