Powszechne oszczędzanie na starość? Jestem na nie
Leon Podkaminer Rządowi eksperci uświadomili sobie, że publiczny system emerytalny (ZUS) działający na obecnych zasadach nie będzie w stanie wypłacać godziwych emerytur.
Powraca idea stworzenia systemu dodatkowego, tym razem dobrowolnego, oszczędzania na starość. Jest oczywiste, że z punktu widzenia pojedynczego Kowalskiego gromadzenie indywidualnego kapitału emerytalnego wydaje się godne uznania. W przyszłości ów zapobiegliwy Kowalski będzie w stanie uszczknąć więcej z ogólnonarodowego dostępnego tortu (tj. produktu krajowego brutto) niż jego rówieśnicy, którzy owego kapitału nie zgromadzili.
Co więcej, polepszona kondycja materialna naszego emerytowanego Kowalskiego nie oznaczałaby zauważalnego zmniejszenia części PKB trafiającej do osób w przyszłości zarobkujących. Ogół osób zawodowo aktywnych nie musiałby być obciążony zwiększonymi bieżącymi wpłatami na ZUS.
Konflikt międzypokoleniowy gwarantowany
Co się jednak stanie, gdy oszczędzanie na starość stanie się powszechne? Część PKB, do której będą mieli prawo posiadacze zgromadzonych oszczędności emerytalnych, stanie się wielkością zauważalną. Stosownie zauważalny stanie się uszczerbek PKB przypadający na pokolenie wciąż aktywne zawodowo. Jakaś forma konfliktu międzypokoleniowego stanie się nieuchronna.
Ekonomicznie konflikt ten będzie najprawdopodobniej rozstrzygnięty na niekorzyść przyszłych emerytów (nawet tych przezornych) – poprzez przyspieszoną inflację i erozję wartości nabywczej zgromadzonych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta