Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o disco polo, ale boicie się zapytać
Wyklęte przez jednych, wychwalane przez drugich. Czym właściwie jest, ale przede wszystkim, co może nam powiedzieć dzisiaj o nas samych?
Co ma wspólnego disco polo z 500+? Albo z aborcją? Z feminizmem, Radiem Maryja, TVN-em, Donaldem Tuskiem, Jarosławem Kaczyńskim, Lechem Wałęsą, filmami Małgorzaty Szumowskiej, spektaklami Teatru Powszechnego w Warszawie, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku?
Te wszystkie z pozoru kompletnie różne rzeczy, ludzi oraz zjawiska łączy to, że jako symbole stały się wygodnym narzędziem do kopania społecznego rowu, tudzież poręczną maczugą do wzajemnego okładania się po głowach. Jeszcze jednym pretekstem, żebyśmy się pokłócili i za sprawą bezlitosnej krytyki naszych oponentów poczuli się przez moment trochę lepiej.
W przypadku disco polo krytycy tego gatunku muzycznego mogą z zadowoleniem wytykać palcem „Polaków biedaków cebulaków", że po raz enty robią nam obciach przed Europą i światem. Z kolei zwolennicy disco polo mają okazję, by pokazać, że proszę, oto po raz nie wiadomo który liberalne elity każą nam, Polakom, się wstydzić za to, kim jesteśmy naprawdę. Walą pięścią w stół i wołają: „Dosyć! Chcemy pełnego dostępu do disco polo i nikomu nie wolno się z tego śmiać!".
Czasem dochodzi do takich paradoksów, że ludzie nawet ze swej natury niechętni disco polo, są niekiedy skłonni bić się za nie do ostatniej kropli krwi. Tylko po to, by po raz kolejny przywalić liberałom. Z kolei nawet wyrozumiali wobec chodnikowej piosenki liberałowie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta