Ten w kąpielówkach
Gombrowicz, Eliot, Kafka. Pisarze, którzy zamiast o dusze troszczyli się o nasze portfele. A przynajmniej na tym – krócej lub dłużej – opierało się ich utrzymanie. W swoich najlepszych latach spędzali całe dni nad rzędami liczb i stosami papierów. Tym, co ważne, zajmowali się po godzinach.
Gombrowicz spędził w Banco Polaco prawie osiem lat. Spędził, bo jego pobyt tam trudno nazwać pracą. Zamykał się na całe godziny w toalecie, gdzie pracował nad „Trans-Atlantykiem". Na i w tak już zmaltretowanych tym zwyczajem współpracowników rzucał pestkami z pomarańczy. „Jestem urzędniczkiem, zarżniętym siedmioma godzinami urzędolenia, zdławionym we własnych przedsięwzięciach pisarskich" – pisał w „Dzienniku".
Thomas Eliot obchodził się ze swoją posadą w Lloyds Bank z większą wstrzemięźliwością niż Gombrowicz z pracą w Banco Polaco. Za kilka lat za biurkiem poeta zapłacił też „jedynie" depresją. Ale obaj – Gombrowicz i Eliot – uciekli w końcu zza biurka. I to uciekli, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta