Edytorzy genów
Wyobrażałam sobie możliwe scenariusze nadużycia CRISPR i zachodziłam w głowę, co za użytek mogliby zrobić z tej technologii jacyś nikczemni naukowcy, miewałam nawet koszmary, w których dostała się ona w ręce samego Hitlera.
Kiedy podczas konferencji w dolinie Napa jeden z kolegów ujawnił, że CRISPR już został wykorzystany w eksperymencie na genomach ludzkich zarodków, ścisnęło mnie w dołku. Zasłyszane później dalsze plotki na temat tego badania i opisującego je artykułu sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać nad szczegółami tej opowieści, a nawet nad jej prawdziwością. A jeśli te pogłoski były bezpodstawne, podsycane obawą ludzi takich jak ja, przekonanych, że tego rodzaju badania nie powinny postępować bez żadnych ograniczeń?
W miarę moich rozważań o tej sprawie implikacje każdego badania obejmującego edycję genów ludzkich komórek germinalnych stawały się coraz bardziej niepokojące. Nawet gdyby te zarodki nie miały zostać wykorzystane do stworzenia żyjącej osoby (co, jak sobie wytłumaczyłam, na pewno byłoby niemożliwe, zważywszy na potężny sprzeciw opinii publicznej, jaki by wzbudziło takie posunięcie), to i tak ich edycja za pomocą CRISPR nadal oznaczałaby kamień milowy w nauce – byłby to pierwszy raz, kiedy DNA nienarodzonych jeszcze ludzi zostałoby poddane edycji genów. Taki eksperyment nie tylko otworzyłby gwałtownie drzwi, których już nigdy nie zdołalibyśmy zamknąć, lecz także zakłóciłby konstruktywny dialog, który razem z kolegami starałam się zapoczątkować. Stojący za tymi eksperymentami naukowcy, obwieszczając o wyprzedzeniu przez ich badania publicznej debaty, na pewno...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta