Na moje szczęście była mama
Jedyny Polak w NBA opowiada o organizowaniu treningowych obozów koszykarskich i nadziejach związanych z przejściem do Los Angeles Clippers.
Rz: Organizujecie obozy w różnych miastach. W tym roku odwiedziliście Warszawę, gdzie koszykówka nie jest pierwszoplanowym sportem. Jak wam się udaje zapewnić taką frekwencję?
Marcin Gortat: Nigdy nie musimy się o to martwić. Zjeżdżają chłopcy i dziewczyny z całej Polski. W Warszawie miejscowych dzieci mieliśmy pewnie około 30 na 140 ćwiczących z nami w hali na Bemowie. Wystarczy, że w mieście jest dobra sala, odpowiednio duża, ze względu na wymogi bezpieczeństwa. Staramy się odbudowywać szkolenie koszykarskie, które w Polsce w ostatnich latach przeżywa kryzys. Po 11 latach uczestnicy pierwszych obozów już przebijają się do zawodowej koszykówki. Marcel Ponitka, który ćwiczył na pierwszym obozie, jest wśród wspomagających mnie trenerów i występuje w reprezentacji Polski. Bardzo dziękuję kolegom, którzy mi pomagają. Niektórzy jeżdżą z nami z miasta do miasta, razem z rodzinami, poświęcając swój prywatny czas.
Wiemy, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta