Jarek, dlaczego wszystko rozwalasz?
Nie wykluczam, że trzeba było pójść śladem niemieckich rozwiązań w lustracji i dekomunizacji. Cała nasza przemiana ustrojowa nie dokonała się bez porażek i niezałatwionych spraw, takich jak prywatyzacja i reprywatyzacja - mówi Jan Król, były wicemarszałek sejmu z Unii Wolności.
Plus Minus: Całe lata 90. zasiadał pan w parlamencie. Pana partie uczestniczyły w sprawowaniu władzy. Zapewne należy pan do grona ludzi uważających, że ostatnie 29 lat to najlepszy okres w historii Polski?
Oczywiście. Na przestrzeni ostatnich 300 lat był to okres niespotykanego rozwoju dokonywanego w połączeniu z bezkrwawą rewolucją w warunkach pokoju zewnętrznego. Otwarte granice, fenomen wspólnoty europejskiej, do której historycznie zmierzaliśmy. Jan Paweł II mówił przecież: od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej. Polacy powinni być z tego dumni.
To dlaczego nie są? Co się takiego wydarzyło, że Polska, którą pan budował, przestała im się podobać?
To prawda, że czynnie uczestniczyłem w budowie obecnego ładu, ale chcę zaznaczyć, że wielokrotnie szedłem pod prąd. W kampanii 1989 r. mówiłem ludziom, że rzeczywistość, która nas czeka, to pełne półki, ale też rynek pracy nieuchronnie związany z bezrobociem. Cały czas tłumaczyłem też sens trudnych reform, które wprowadzaliśmy. Mówiłem, że odzyskując wolność, trzeba będzie wziąć w większym stopniu niż dotychczas odpowiedzialność za swoje życie.
Czy ludzie wierzyli w to bezrobocie?
Nie chcieli wierzyć, ale przyjmowali do wiadomości. Mieli dość poprzedniego systemu, w którym obowiązywała zasada: czy się stoi, czy się leży, dwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta