Czy Bóg potrzebuje usprawiedliwienia
Hiob zaczyna pojmować, jak bardzo niestosowna była jego próba usprawiedliwienia samego siebie. Jego podstawowy błąd polega na tym, że powołując się na swoją bezgrzeszność, chce dochodzić swoich praw przed nieskończonym Bogiem.
Historia filozoficznej refleksji nad problemem zła to historia krańcowo różnych postaw wobec tego problemu. Nawet jeśli pominie się różnego rodzaju koncepcje materialistyczne, w których zło fizyczne jawi się jako zwykła i niedomagająca się żadnych głębszych wyjaśnień konsekwencja działania praw przyrody, ograniczając tę historię jedynie do filozofii teistycznej, to i tak pozostaje całe spektrum postaw domagających się jakiegoś włączenia Boga w obraz świata, naznaczony piętnem zła.
Taką postawą może być bunt wobec Stwórcy połączony z oskarżaniem Go o okrucieństwo i bezpośrednie powodowanie zła, ale może nią być również obojętność i rezygnacja, które wynikają z przekonania, że Bóg w ogóle nie interesuje się losem swoich stworzeń, zostawiając je na pastwę ślepego losu. Ludzkie zmaganie z problemem zła najczęściej ma jednak postać mniej lub bardziej nieudolnej próby usprawiedliwiania Boga.
To właśnie taka intencja przyświecała Leibnizowi, który w swojej „Teodycei" przekonywał, że Stwórca powołał do istnienia najlepszy z możliwych światów, i wielu innym filozofom i teologom, którzy na przestrzeni wieków na różne sposoby dowodzili, że Stwórca nie jest odpowiedzialny za zło. Uważny Czytelnik z pewnością zauważył, że również i w tym opracowaniu przywoływane argumenty zostały dobrane w taki sposób, by...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta