Zdrada wrześniowa
We wrześniu 1939 r. brytyjskie lotnictwo nie zbombardowało Berlina, a armia francuska nie podjęła ofensywy przeciwko III Rzeszy, choć takie były sojusznicze zobowiązania Anglii i Francji wobec Polski. Dlaczego?
Trzeciego dnia wojny miało wejść do akcji lotnictwo, przede wszystkim lotnictwo brytyjskie, a 14. dnia wojny na Niemcy miały uderzyć od zachodu znakomite dywizje francuskie. Takie były ustalenia i takie były umowy. Co prawda pojawiały się głosy, żeby nie ufać Francuzom, a najlepiej nie ufać nikomu, ale ich nie słuchano. 17 grudnia 1938 r. ambasador Polski w Paryżu raportował do ministra Józefa Becka, że „gdyby z tego lub innego powodu wypadło Francji wykonać zobowiązania wypływające dla niej z sojuszu z nami, wysiłek w kierunku wykręcenia się od tych zobowiązań byłby niewątpliwie większy niż akcja w kierunku ich dotrzymania". Cóż, skoro minister Beck przeszedł nad tym ostrzeżeniem do porządku. Podobnie na marszałku Śmigłym i rządzie nie zrobiła właściwego wrażenia samobójcza, tragiczna śmierć Walerego Sławka, człowieka uważanego za żywy symbol polskiego sumienia. Sławek odebrał sobie życie na znak protestu i ostrzeżenia przed wiązaniem się gwarancjami Polski z Wielką Brytanią. Pozostawił list do przyjaciela, byłego premiera płk. Aleksandra Prystora, w którym wyjaśniał powody swej decyzji. Ale list ukryto. Nie wiadomo nawet, czy dotarł do rąk Prystora. Podobno – jak twierdził Antoni Chudzyński, człowiek związany ze Sławkiem – ostrzegał w tym liście, że skoro Anglia i Francja mimo naszych zabiegów nie dały nam na tę wojnę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta