Pod podwójnym krzyżem
II wojna światowa: Udział Bratysławy w inwazji na Polskę wciąż skrywa się w długim cieniu Berlina i Moskwy.
Pierwszy wojenny świt zastał w Jaworzynie Tatrzańskiej tylko dwóch policjantów, którzy widząc nadjeżdżające ze wschodu pojazdy pancerne, roztropnie zarzucili karabiny na plecy i odjechali rowerami do Białki. Tak zakończyła się obrona Tatr Bielskich w kampanii 1939 r. Nie napotykając nigdzie zorganizowanego oporu, nieprzyjaciel szybko zajmował drogi wiodące w głąb Małopolski, w jeden dzień docierając pod Czorsztyn. Największym zaskoczeniem była narodowość agresorów. W radiu mówiono tylko o wojnie z Niemcami, lecz najeźdźcy nosili mundury słowackiej armii. Co więcej, najazd wojsk spod znaku podwójnego krzyża nie zatrzymał się w spornych rejonach Spiszu, ale objął całe polsko-słowackie pogranicze.
Jeszcze nie zginęła, ale zginąć musi!
Zdaniem Słowaków ich udział w agresji był wymuszony – tyleż przez naciski Niemiec, co sytuację międzynarodową i wrogą postawę Warszawy. Rzeczywiście, tanio daliśmy Hitlerowi argument do propagandowej rozgrywki, choć brak pretekstów nie musiał przesądzić o innej postawie Słowacji. Początkowo poszło o kilka wiosek i turni oddzielonych od Korony jeszcze przed rozbiorami. Austriacki kordon sanitarny, odcinający Spisz od konfederacji barskiej, wyznaczył granicę Galicji z Węgrami aż do upadku Habsburgów.
W 1918 r. Polska...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta