Czasami trzeba kalać własne gniazdo
Czy bardziej przysłuży się wizerunkowi zawodu nabranie wody w usta w obliczu kryzysowej sytuacji, czy otwarta konfrontacja z nią? Kto wiarygodniej przedstawi praktyki nierzetelnych przedstawicieli zawodu lekarza, nauczyciela, psychologa, inżyniera – dziennikarz czy wykształceni przedstawiciele tych zawodów? – zastanawia się psycholog i autor książek popularnonaukowych.
Ceną, jaką płacimy za akceptację grupy, jest lojalność wobec innych jej członków. Jej gwarantem jest lęk przed ostracyzmem społecznym – mechanizm ukształtowany najprawdopodobniej w wyniku ewolucji. Znalezienie się poza obrębem grupy znacząco minimalizowało szanse przetrwania, ci zaś, którzy takiego lęku nie okazywali, prawdopodobnie nie mieli zbyt wiele szans przekazania swoich genów następnym pokoleniom. Niedawno opublikowane wyniki badań pokazały, że nawet tak banalna rzecz jak zainteresowanie popkulturą jest powodowana nie siłą jej przyciągania, ale lękiem przed znalezieniem się poza obrębem grupy, przed poczuciem „wypadnięcia z obiegu".
Przez większą część naszej historii było to kwestią dość banalną – grupę stanowiła rodzina, plemię, do którego należeliśmy – i nie mieliśmy specjalnego wyboru. Obecnie przybrało to jednak formę niezwykle złożoną. Występujemy na co dzień w tak wielu różnych rolach i przynależymy do tak wielu różnych grup, że czasem lojalność w stosunku do wszystkich staje się postulatem niewykonalnym. Różna też bywa konsekwencja z jaką grupy egzekwują lojalność wobec swych członków. Brak lojalności wobec mafii w zasadzie oznacza realizację tylko jednego scenariusza. Nieprzestrzeganie zasad takich grup jak grypsujący również bywa dotkliwie bolesna. Dość stanowczo egzekwują solidarność grupową takie instytucje, jak wywiad, wojsko, policja czy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta