Nawet z przyjacielem lepiej umawiać się precyzyjnie
HANDEL | Umowa sprzedaży z odroczoną płatnością czy umowa komisu? – na to pytanie musiały odpowiedzieć sądy, bo choć nazwa zawartego kontraktu była jednoznaczna, kontrahenci wskazywali, że przyświecały im zupełnie różne intencje.
Malwina K. pozwała Wojciecha P. o zapłatę ponad 162 tys. zł wraz z odsetkami twierdząc, że zawarła z nim umowę sprzedaży oprawek do okularów. Pozwany towar odebrał, nie zgłaszał do niego zastrzeżeń, ale nigdy za nie zapłacił.
Miał zapłacić później
Wojciech P. wniósł sprzeciw od nakazu zapłaty wydanego w tej sprawie. Podniósł, że owszem – odebrał oprawki od okularów, ale zrobił to na podstawie umowy komisu, a nie sprzedaży. Grzecznościowo zgodził się przyjąć w komis oprawki od swojej przyjaciółki, która wtedy nie prowadziła własnej działalności gospodarczej, i sprzedać w swoich punktach optycznych. Za tym, że była to umowa komisu przemawiał jego zdaniem zapis umowy o przejściu ryzyka odsprzedaży bezpośrednio konsumentom. Twierdził też, że zapłacił Malwinie K. 30 tys. zł za część oprawek, które udało się sprzedać. Nie miał na to żadnego pokwitowania, bo od przyjaciółki nigdy go nie brał. Niestety, pechowo, pozostałe, niesprzedane oprawki zostały skradzione z jego magazynu. Co więcej – Wojciech P. stwierdził także, że podpis na umowie przedstawionej przez Malwinę K. może nie być jego podpisem. Zgłosił w sądzie jako dowód opinię rzeczoznawcy w sprawie wyceny wartości oprawek powierzonych mu przez Malwinę K., bo nie ma możliwości ich zwrotu w naturze.
Sąd Okręgowy w Krakowie doszedł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta