Niekończąca się rewolucja w Armenii
kaukaz Premier Nikol Paszinjan znów wyciągniął rodaków na manifestacje. Tym razem dla poparcia swojej własnej dymisji.
Na ulice Erywania wyszły tysiące ludzi, skierowały się pod parlament i w końcu go otoczyły. Szef rządu, który wiosną doszedł do władzy na rewolucyjnej fali, próbuje w ten sposób wymusić na deputowanych przyjęcie swojej rezygnacji, a tym samym rozpisanie przedterminowych wyborów.
Głosowanie, które w zamyśle Paszinjana miałoby się odbyć do końca roku, powinno być ostatnim akordem „armeńskiej rewolucji".
– Ci, którzy twierdzą, że wybory nie mogą się odbyć teraz, lecz w maju, chcą, by polityczny kryzys trwał jeszcze przez osiem miesięcy – wołał do swoich zwolenników pod parlamentem. – Partio Republikańska – odejdź! – skandowali zebrani....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta