Już nawet Brigitte nie wie, jak rozmawiać z Macronem
Francja | Wraz z dymisją szefa MSW prezydent stracił kontrolę nad kalendarzem politycznych wydarzeń. A to była podstawa systemu władzy, który zbudował.
Jeśli pominąć małżonkę prezydenta – Brigitte, nikt inny nie miał podobnego przywileju. W każdy poniedziałek rano Gerard Collomb wychodził z pałacu Beauvau, przechodził na drugą stronę rue du Fraubourg Saint-Honore i wchodził do Pałacu Elizejskiego, aby sam na sam zjeść z prezydentem śniadanie.
W ten sposób między 71-letnim weteranem francuskiej sceny politycznej i 30 lat młodszym od niego przywódcą państwa wytworzyła się niezwykła więź. Pierwszy imponował doświadczeniem, talentem do zarządzania, trzeźwą oceną sytuacji. Drugi wzbudzał podziw odwagą podejmowania decyzji, niekonwencjonalnym sposobem myślenia. Rozmowa często schodziła też na literaturę, filozofię, teksty klasycznych, greckich autorów – zamiłowanie obu polityków.
Złośliwy prezydent
– Collomb, mer drugiego miasta kraju Lyonu, i jeden z baronów Partii Socjalistycznej, jako pierwszy poważny polityk uwierzył w Macrona i przyłączył się do tworzonego przez niego ruchu, En Marche. Prezydent o tym nie zapominał – mówi „Rzeczpospolitej" Thomas Pellerin-Carlin, ekspert paryskiego Instytutu Delorsa....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta