Początek końca albo opozycji, albo PiS
Gdyby chodziło tylko o wójtów, prezydentów miast i radnych, partie by tak ostro nie walczyły
Do słów polityków należy zazwyczaj podchodzić ostrożnie, ale akurat w przypadku ich zapewnień, że stawka nachodzących wyborów jest wysoka, trzeba zrobić wyjątek, bo zaiste – nie tylko o to, kto przejmie władzę w samorządach idzie w nich rzecz. Jakie mogą być konsekwencje porażki lub wygranej PiS w elekcji, która czeka nas już w najbliższą niedzielę?
Marsz PiS po pełnię władzy
Już wcześnie pisałem dla „Rzeczpospolitej", że w dzień po wyborach wszystkie duże partie ogłoszą swój triumf, bo każda z nich będzie robić dobrą minę do złej gry, wskazując, jaki to odniosła sukces i dlaczego należy ją właśnie uznać za zwycięzcę samorządowej batalii. Ale wnikliwi obserwatorzy oraz uczestnicy gry, czyli politycy, samorządowcy, analitycy, dziennikarze, będą jednak mogli z otrzymanych wyników wywnioskować, czy obóz władzy odniósł sukces, czy też po trzech latach rządzenia „zaliczył" pierwszą porażkę.
Jeśli bowiem PiS nie zdobędzie żadnego dużego miasta, a wynik rywalizacji na poziomie sejmików nie przyniesie jego oczywistego zwycięstwa, oznaczać to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta