Szato Jarmusz, rocznik 2030
Zostałem przywołany. Po imieniu, ale do porządku. Srogi redaktor „Plusa Minusa" przypomniał mojej osobie, że obowiązuje cisza, i to w dodatku wyborcza, więc bez agitacji. Popsuło mnie to szyki, bo właśnie jak raz poagitować sobie chciałem. A tu gips. Zasadniczo na obyczaj ciszy spoglądam z ambiwalencją. Rzeczona ambiwalencja, jak wiadomo, występuje wtedy, gdy widzisz własny samochód wpadający do rzeki. Ale wiesz, że jest w nim teściowa.
Bo z jednej strony mam już dość tej nudnej jak flaki z olejem kampanii, z drugiej zaś mało co mnie irytuje bardziej niż tłum mędrków wiedzących lepiej ode mnie, co dla mnie dobre. Tu zresztą jest to kompletnie nieskuteczne, bo możemy nie agitować w telewizji czy w gazetach, nie wieszać plakatów, ale Facebooka czy Twittera nam nie zamkną, a tam życie toczy się dalej.
Jak każdy dziennikarz w czasie wyborów prezydenckich czy parlamentarnych dostaję w ciągu dnia przecieki z sondażowymi dziennikami. Niegdyś był to towar ściśle reglamentowany, przesyłany zaufanym przez kolegów z telewizji z obwarowaniami, by się nie zdradzić, bo katastrofa. Od kilku lat media społecznościowe są zalane informacjami, po ile...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta