Koniec imperium zła
Pod koniec lat 80., mimo trawiącego kraj kryzysu politycznego i ekonomicznego, mało kto się spodziewał, że ZSRR lada moment rozsypie się niczym domek z kart. Historia wrzuciła jednak szósty bieg i 1 stycznia 1992 r. Związek Radziecki był już tylko złym wspomnieniem.
Na początku grudnia 1991 r. przywódcy trzech najważniejszych republik związkowych: prezydent Federacji Rosyjskiej Borys Jelcyn, prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk oraz przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi Stanisław Szuszkiewicz, spotkali się w domku myśliwskim w Wiskulach na skraju Puszczy Białowieskiej. Celem spotkania było uzgodnienie dostaw ropy naftowej i gazu na Białoruś i Ukrainę. Szybko się jednak okazało, że kwestie gospodarcze muszą zejść na dalszy plan. Jelcyn, który od dawna toczył z Michaiłem Gorbaczowem nieformalną walkę o Kreml, wyraźnie parł w stronę ostatecznego demontażu rozsypującego się ZSRR. Nie mógł legalnie odsunąć od władzy urzędującego prezydenta, uznał więc, że łatwiej będzie zlikwidować państwo, któremu ten przewodzi. Kuczma przyjechał do Wiskuli tydzień po referendum niepodległościowym na Ukrainie i objęciu funkcji prezydenta tego kraju, Szuszkiewicz także nie chciał stracić szansy na zbudowanie niepodległego państwa białoruskiego. Kiedy więc Jelcyn stwierdził, że tak naprawdę nie może nic zrobić w sprawie dostaw surowców, ponieważ o wszystkim formalnie nadal decyduje Gorbaczow, dla uczestników spotkania stało się jasne, że coś z tą patową sytuacją w końcu trzeba zrobić. I wtedy wicepremier Rosji Giennadij Burbulis stwierdził, że założyciele ZSRR mogą być równie dobrze jego likwidatorami. Jemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta