Tancerz. Fragment powieści
– O czym mamy rozmawiać? – spytał Wyszynski. – No, o wielu rzeczach. Piszę waszą biografię, towarzyszu ambasadorze.
Dziennikarz i ambasador przyglądali się sobie uważnie. Wyszynski w świetnie skrojonym ciemnym garniturze. Po pracy zawsze przebierał się w jakieś domowe ubrania, lecz tym razem uznał, że musi także wyglądem robić wrażenie na swoim rozmówcy. Nieco krępy, średniego wzrostu, grubokościsty, z wysokim i szerokim czołem, z dolną szczęką kanciastą, jakby zbyt dużą. Starannie przycięte cienkie wąsy. Niedawno skończył siedemdziesiąt lat, lecz nie sprawiał wrażenia starego. Poruszał się szybko i energicznie. Wyprostowany jak wojskowy, oficer. Rudawe, mocno siwiejące, rzadkie włosy. Okulary w grubej, czarnej oprawce; patrzył na swego gościa przenikliwie, rozparł się w fotelu, mrużył oczy.
Sizow po czterdziestce, wysoki, lecz trochę już tęgawy, w dżinsach i mundurowej kurtce, w przyciemnionych okularach, niczym by się nie wyróżniał na amerykańskiej ulicy. Krótko ostrzyżony, miał na policzku wąską bliznę kilka centymetrów w dół od lewego oka. Kilkudniowy zarost. Wyjął notatnik i pióro.
– O czy mamy rozmawiać? – spytał Wyszynski.
– No, o wielu rzeczach. Piszę waszą biografię, towarzyszu ambasadorze. Sekretarka nie powiedziała? Zebrałem już wiele wiadomości, lecz brakuje mi chyba jeszcze więcej.
– Biografię? – zdziwił się Wyszynski. – Z czyjej inicjatywy? Wy czy KC?
– No, ja, oczywiście, lecz towarzysze z Wydziału Propagandy, rozumiecie, popierają. Jestem waszym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta