Smutny koniec króla Lwa
Członkowie grupy trzymającej podobno władzę – ujawnionej podczas afery Rywina – mają się całkiem nieźle: brylują w mediach i polityce. Dużo gorzej wyszli na niej sam producent telewizyjny oraz SLD.
Nadajnik w systemie dozoru elektronicznego wygląda trochę jak zegarek. Umieszcza się go powyżej kostki na nodze lub na przegubie dłoni. Urządzenie cały czas wysyła sygnały, dzięki czemu centrala monitorowania wie, że skazany znajduje się w miejscu odbycia kary. A ma obowiązek znajdować się w nim w ściśle określonych, nakazanych przez sąd godzinach.
Taką elektroniczną bransoletkę musiał założyć słynny producent filmowy Lew Rywin. Właśnie skończył odbywanie w swoim mieszkaniu na warszawskiej Sadybie ponad dwumiesięcznej kary w systemie dozoru elektronicznego. Jego skazanie ma związek z tzw. aferą Rywina, która mimo upływu kilkunastu lat wciąż kładzie się na życiu producenta głębokim cieniem.
22 lipca 2002 r. Lew Rywin złożył szefowi „Gazety Wyborczej" Adamowi Michnikowi korupcyjną propozycję: 17,5 mln dol. w zamian za korzystne dla Agory, czyli wydawcy dziennika, zmiany w ustawie medialnej. Afera wybuchła pół roku później, gdy sprawę opisała „Gazeta Wyborcza". W tym czasie Rywin był już słynnym producentem, opromienionym sukcesami takich filmów, jak „Europa, Europa" Agnieszki Holland, „Lista Schindlera" Stevena Spielberga i „Pianista" Romana Polańskiego.
Do producenckiej sławy doszedł dzięki doświadczeniom wyniesionym z PRL. Od 1984 r. był dyrektorem Centralnej Wytwórni Programów i Filmów Telewizyjnych Poltel, należącej do Radiokomitetu....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta