Chodzimy po starych śladach
Przeżywam kryzys wiary, to nie jest dla mnie łatwy temat, ale tym bardziej nie lubię świętoszkowania, a przede wszystkim łączenia polityki z religijnością, z sacrum. To mnie odrzuca. Wiara dla wielu moich bliskich to za poważna sprawa, by tak robić - mówi Bartosz Waglewski, Fisz.
Plus Minus: Skończył pan 40 lat, co oznacza „czterdziecha"? Pamięta pan serial o inżynierze Karwowskim?
To bardzo dobry serial.
Zamieniliśmy socjalistyczne zjednoczenia na korporacje, ale wiele rzeczy jest podobnych.
Zmieniło się podejście do wieku. Zawsze miałem dystans do czterdziestki, zjawiska, które oznacza, że czas zaczyna biec inaczej i od tej pory trzeba dbać o serce i częściej robić badania krwi. W związaną z tym neurozę nie wpadłem i takiego rodzaju zmiany nie czuję. Ale mam już dość otaczania się ludźmi i tolerowania sytuacji toksycznych. O tym jest też płyta „Radar", o tym że jestem nastawiony na najbliższe, ukochane osoby, bo to przede wszystkim album miłosny. Jedyna rzecz, którą z całą mocą poczułem po czterdziestce – to, że czas przyspieszył, jest go mało, może dlatego, że tak bardzo angażujące bywają dzieci. W każdym razie wiem, że muszę czas szanować, na pewno się staram, bo szkoda go na duperele.
Zrezygnował pan również z rapu.
Tak, i to się stało bardzo naturalnie, bo rap jest muzyką o tym, co „tu i teraz", a mnie już nie wypada używać, a może nawet naśladować języka młodych. Oni robią to lepiej, bo po prostu inaczej żyją. Z tym się wiąże naturalnie bywanie w klubach, tworzenie nowego slangu, nasłuchiwanie świata. Ja to wszystko robiłem wcześniej, gdy byłem młodszy....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta