Baku się wybiela
Azerbejdżan od lat używa sportu, by poprawić swój wizerunek – wewnętrznie i za granicą.
Już w środę, w najlepszym czasie antenowym, telewidzowie jak Europa długa i szeroka oglądać będą przebitki na sprawującego de facto dyktatorską władzę prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa. To on będzie zapewne wręczał puchar za zwycięstwo w Lidze Europy kapitanowi Chelsea bądź Arsenalu.
Sportowe pranie
O sprawie Henricha Mychitariana, który nie pojechał do Baku ze względu na strach i napięte stosunki między Azerbejdżanem i Armenią, której jest obywatelem, napisano już dużo. Podobnie jak o fakcie, że kibiców obu londyńskich klubów będzie w Azerbejdżanie zaledwie nieco ponad 12 tysięcy (mimo iż stadion mieści blisko 70 tysięcy fanów). Każdy interesujący się futbolem kibic wie już chyba, że lotnisko w Baku może obsłużyć zaledwie 15 tysięcy osób dziennie, inaczej się blokuje, a także, że spotkanie zacznie się o 23.00 miejscowego czasu. Wie, że pomysł, aby jeden z dwóch najważniejszych meczów sezonu klubowego w Europie odbył się tam, jest fatalny.
W angielskim funkcjonuje termin...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta