Polska wraca do centrum europejskiej gry
Gdy Salvini bierze pełnię władzy, Macron walczy o wszystko z Le Pen, a Johnson szykuje się do premierostwa, Kaczyński staje się pożądanym partnerem w Unii.
Potrzeba było deklaracji szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" pod koniec kwietnia, aby widmo polexitu zniknęło z kampanii przed eurowyborami. Trzy tygodnie później także w rozmowie z naszą gazetą to szef Bundestagu Wolfgang Schäuble musiał zapewnić, że marginalizacja Polski w Europie dwóch prędkości jest fantazją, bo Niemcy nigdy nie pójdą na taki układ z Francją, aby i to widmo wyparowało z polskiej debaty. Ale dopiero wyniki niedzielnych wyborów ostatecznie pokazały, jak niewiele z rzeczywistością miała wizja opozycji „powrotu Polski do głównego nurtu Europy", co zapewne było zasadniczym powodem słabego wyniku formacji Grzegorza Schetyny.
Test Webera
Unia, w której się obudziliśmy, nie jest bowiem w żadnym wypadku zwartą organizacją państw forsujących dalszą integrację, w której buntują się tylko pojedyncze czarne owce, jak Polska czy Węgry. W tych dniach BBC zaczęła nazywać PiS partią „konserwatywną", rezerwując określenie „populiści" i „nacjonaliści" dla Alternatywy dla Niemiec czy francuskiego Zjednoczenia Narodowego, zaś „Politico" uznało polskie ugrupowanie rządzące za „łagodnych eurosceptyków" nie z nagłej miłości do Jarosława Kaczyńskiego, tylko z powodu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta