Pułapki nie ma, ale...
Zastępowanie siły argumentu argumentem siły obróci się przeciwko USA– pisze były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych.
Znakomity sinolog, a mój dobry kolega, prof. Bogdan Góralczyk świetnie przedstawił na łamach „Rzeczpospolitej" aktualny etap chińsko-amerykańskiej konfrontacji (tekst pt. „Wojna dżinów" z 10 czerwca). Na jej pierwszym planie są w tej chwili sprawy handlowe i rywalizacja o prymat technologiczny, lecz słusznie wskazuje on na głębszy podtekst, jakim jest starcie o pozycję numer jeden w globalnym układzie sił. Jedną z interpretacji tego starcia, do której odwołuje się afirmatywnie Bogdan Góralczyk jest koncept „pułapki Tukidydesa" zaproponowany kilka lat temu przez badacza z USA Grahama Allisona. „Pułapka" szybko stała się modna, także w Polsce. Chodzi oczywiście o sytuację opisaną we wspomnieniowej „Wojnie peloponeskiej" Tukidydesa, która opisywała starcie dwóch głównych potęg ówczesnej Hellady: Aten i Sparty.
Koncept rzekomej pułapki i próba jego zastosowania jako analogii zwłaszcza wobec obecnego wydania konfrontacji między dwoma mocarstwami walczącymi o prymat – challengera przeciw hegemonowi lub odwrotnie – bierze się jednak, po pierwsze z fałszywego odczytania „Wojny peloponeskiej". Po drugie zaś, z doszukiwania się w tego rodzaju starciu jakiejś pułapki. Przypomnijmy, że Sparta wraz ze swymi sprzymierzeńcami postanowiła się przeciwstawić rosnącej i budzącej niepokój w Grecji siły Aten, które...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta