Tadeusz Syryjczyk: Nie wierzę w politykę przemysłową
Najlepsza polityka przemysłowa to jej brak. Ale wierzę w politykę gospodarczą, bo potrzebna jest w sektorach infrastrukturalnych – mówi Tadeusz Syryjczyk, minister przemysłu w rządzie Mazowieckiego.
Kim był w latach 1989–1990 minister przemysłu?
Organem założycielskim dla przedsiębiorstw państwowych. Był też ministrem gospodarki odpowiedzialnym za ustawodawstwo gospodarcze dotyczące innych dziedzin niż finanse czy handel. Na szczęście dla ekipy reformatorów jeszcze w okresie rządów Rakowskiego przeprowadzono likwidację ministerstw gałęziowych. Były przedtem oddzielne resorty przemysłu: maszynowego, chemicznego, ciężkiego itd. W latach 1989–1990 podstawowymi naszymi zagadnieniami były energetyka i górnictwo, choć poświęcałem nieco energii na deregulację i poprawę warunków dla nowej drobnej przedsiębiorczości.
W PRL niemal każda branża miała swojego ministra?
Było np. Ministerstwo Gospodarki Materiałowej, Ministerstwo Górnictwa i Energetyki. To w teorii były narzędzia administracji, a w praktyce były rozbudowane ośrodki lobbingu na rzecz poszczególnych gałęzi przemysłu. Słabo się nadawały do reformowania. Gdyby nie daj Boże przetrwały i zostały obsadzone politykami ekipy solidarnościowej, przeprowadzenie reform byłoby znacznie trudniejsze. Siłą rzeczy branżowy minister utonąłby w lobby. Ministerstwo Przemysłu przejęło wszystkie piony gospodarcze z wyjątkiem handlu zagranicznego (był w gestii resortu współpracy gospodarczej z zagranicą) i krajowego (Ministerstwo Rynku Wewnętrznego), a od Ministerstwa Rolnictwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta