Nie po drodze z worowskim mirem
Czeczenskaja bratwa, czyli czeczeńskie braterstwo, nie ma wspólnej formalnej struktury. Stanowi jednak odrębną subkulturę, trzymając się z daleka od głównego nurtu rosyjskiego świata przestępczego.
Borz (imię zmienione z oczywistych powodów) pod wieloma względami przypominał stereotypowe wyobrażenie przebiegłego Czeczena w pewnym wieku: żwawy mężczyzna wyraźnie po sześćdziesiątce, z ogorzałą twarzą pokrytą głębokimi zmarszczkami, które świadczyły o surowych warunkach, w których przyszło mu żyć, w dodatku pod gołym niebem. Ale miał radosny uśmiech i błysk w oku, a mówił i poruszał się z energią, która zamieniała go w kogoś młodszego, pełnego wigoru, nie do zatrzymania. Był też jednym z najsprawniejszych i najdroższych w Moskwie zabójców do wynajęcia.
Na miejsce spotkania wybrałem, raczej nietypowo, lotnisko Szeremietiewo, które wtedy jeszcze było na wpół przesłonięte plandekami, ponieważ przechodziło tak bardzo potrzebny remont, zgodnie z panującą w Moskwie tendencją, żeby się pozbyć zgrzebnego sowieckiego wizerunku i wyglądać jak roziskrzona zachodnia stolica. Wcześniej tego dnia ktoś, kogo znałem wystarczająco dobrze – i darzyłem zaufaniem – zatelefonował do mnie z informacją, że pojawił się człowiek, z którym wręcz muszę się spotkać. Kto to? Czeczen, profesjonalny zabójca, który myśli o przejściu na emeryturę i chętnie ze mną porozmawia. Zaproszenie do rozmowy z zabójcą do wynajęcia było czymś, czemu nie mogłem się oprzeć, jednak z drugiej strony po latach prowadzenia badań nad tym niejawnym światem wiedziałem, że trzeba być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta