Chińczycy wracają na drogi
Tylko od połowy 2019 roku chińskie firmy wystartowały w dziesięciu z 23 przetargów na budowę szybkich dróg.
Z trzech przetargów Chińczycy już odpadli, ale w pozostałych siedmiu wciąż mają szansę na zdobycie kontraktu. I chcą być najtańsi: za wybudowanie dziesięciokilometrowego odcinka drogi ekspresowej S19 pod Rzeszowem zaproponowali niespełna 1,2 mld zł, o ponad pół miliarda mniej, niż mogłaby zapłacić Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), i blisko 2 mld zł mniej od najdroższej oferty firmy Porr.
Branża budowlana obawia się powtórki z ub. roku, gdy z budów schodziły firmy włoskie, tłumacząc się spadkiem opłacalności umów. GDDKiA uspokaja, że bardzo dokładnie weryfikuje oferty. Na razie w chińskich rękach jest jedna budowa: 16-kilometrowy odcinek S14 – obwodnicy Łodzi.
Tymczasem Chińczycy szturmują także przetargi kolejowe. I są blisko wygranej kontraktu na Rail Baltica wartego 4,1 mld zł.