Ręce, które widzą
W sporcie nie ma bardziej znanego lekarza. Hans-Wilhelm Müller-Wohlfahrt po 43 latach kończy pracę w Bayernie Monachium, ale nie da o sobie zapomnieć.
Ten adres zna wielu sportowców: Alter Hof, Dienerstrasse 12, Monachium, duży szary budynek, blisko Marienplatz. Klinika Hansa-Wilhelma Müllera-Wohlfahrta z zewnątrz nie wygląda imponująco, ale kto był w środku, ma co wspominać.
Przede wszystkim będzie pamiętał długowłosego doktora, który w ciszy wbija palce w bolące miejsca, bo od lat twierdzi, że tak wyczuwa kontuzje, oraz oryginalną terapię, zwłaszcza małe strzykawki z kolorowymi substancjami wprowadzane w wyznaczone precyzyjnie punkty na ciele.
Leczące opuszki
Doktor Müller-Wohlfahrt zawsze leczył po swojemu. Zanurzał dłonie w mięśnie, zamykał oczy i twierdził, że opuszki palców to najlepsze narzędzie diagnostyczne. Gdy diagnoza już była – działał.
Najczęściej wstrzykiwał Actovegin – substrat z krwi cielęcej oraz Traumeel – złożony lek homeopatyczny. Koledzy, zwłaszcza ci z tytułami profesorskimi, niejeden raz twierdzili, że jest szarlatanem, a nie poważnym lekarzem. Głównie chodziło o Actovegin, środek, który nie ma atestu w USA i paru innych krajach. Niektórzy lekarze sportowi od dawna formułowali opinie, że doktor...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta