Rząd chciałby dopłacać do e-aut, ale chętnych brak
Program rozwijania elektromobilności bardzo rozczarował. Wysokość dopłat jest za mała, wsparcie obejmuje tylko najmniejsze samochody, a dotowane auta dostawcze nie mogą jeździć zarobkowo. ADAM WOŹNIAK
Takiego scenariusza rząd nie zakładał. Uruchomione po długich perypetiach dopłaty do zakupu elektrycznych samochodów praktycznie nie wzbudziły zainteresowania. Jak poinformował „Rzeczpospolitą" Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, do środy złożono zaledwie 167 wniosków o wsparcie zakupu e-auta dla prywatnych użytkowników w programie „Zielony samochód". Dostępna pula 37,5 mln zł miała dofinansować zakupy przynajmniej 2 tys. samochodów, tymczasem na razie zagospodarowane zostało zaledwie 2,8 mln zł. W dodatku większość wniosków została złożona tuż po uruchomieniu programu 26 czerwca.
Skala rozczarowała
Jeszcze gorzej wygląda realizacja dwóch kolejnych programów: dopłat do elektrycznych aut dostawczych i elektrycznych taksówek. W tym pierwszym – programie „eVAN" – do środy złożono tylko 15 wniosków. O ile dostępna pula sięga 70 mln zł, o tyle obecnie wnioskowana pomoc nie przekracza 607 tys. zł. Z kolei program „Koliber", z budżetem wartym 40 mln zł na dopłaty do 1 tys. elektrycznych taksówek oraz przeznaczonych dla nich domowych ładowarek, okazał się kompletnym fiaskiem – nie złożono ani jednego wniosku. Co prawda NFOŚiGW informuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta