Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Prezydent straszy armią. A jeżeli tłum poprosi o pomoc Putina?

06 sierpnia 2020 | Świat | Rusłan Szoszyn

Rozjechał walcem białoruskojęzyczne szkoły i prowadził rusyfikację kraju. Wypchnął z przestrzeni publicznej inteligencję, pozbył się oponentów i pozostał sam na sam z Rosją. Dzisiaj zbiera żniwo własnej polityki.

Gdy we wtorek prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko zakończył półtoragodzinne orędzie, od razuzszedł z mównicy monumentalnego Pałacu Niepodległości. W latach poprzednich rozmawiał z widownią, ale tym razem wyszedł „po angielsku". Nawet ochroniarze byli zaskoczeni, musieli szybko biec, by zasłonić tarczą rządzącego od ćwierćwiecza przywódcę. Zasypiająca 2,5-tysięczna widownia błyskawicznie się obudziła i na stojąco zaczęła klaskać. Oklaski do pustej trybuny trwały przez niemal 3 minuty. Urzędnicy, członkowie rządu i wojskowi ostrożnie oglądali się na siebie, dłonie bolały, ale nikt nie chciał zostać tym pierwszym, który przerwie owacje na cześć „wielkiego wodza".

A za takiego się uważa rządzący od 1994 roku Łukaszenko, często nazywany przez Białorusinów potocznie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11729

Wydanie: 11729

Spis treści

Nieprzypisane

Zamów abonament