Tajemnicze sekstaśmy sutenerów
Bohaterowie afery podkarpackiej zaprzeczają, że sprzedali reżyserowi sekstaśmy. – Nagrań nie ma, a Vega blefuje – twierdzi prokuratura. IZABELA KACPRZAK GRAŻYNA ZAWADKA
W piątek do kin wejdzie nowy film Partyka Vegi, który opowiada o wzorowanej na prawdziwych wydarzeniach historii skorumpowanego policjanta CBŚP z Rzeszowa – Daniela Ś. – i jego układzie z właścicielami agencji towarzyskich na Podkarpaciu. Policjant miał ochraniać i kontrolować seksbiznes braci Aleksieja i Jewgenija R., i w zamian sam korzystać z darmowego seksu z prostytutkami, z posiłków i trunków. Właściciele agencji, z pochodzenia Ukraińcy, jako jedyni w regionie mogli prowadzić intratny biznes. Potwierdziło to śledztwo Prokuratury Krajowej, która w tym tygodniu oskarżyła m.in. Ś. (o czym pisaliśmy), dowody oceni sąd.
Scenki ze statystami
Jedna kwestia wciąż zastanawia – czy istniały nagrania klientów z ukrytych kamer w agencjach braci R.
Zdaniem prokuratury takich taśm nigdy nie było. Jednak dwa lata temu jedną z nich miał zdobyć ówczesny agent CBA, a „bohaterem" nagrania miał być polityk partii rządzącej. Według nieoficjalnych informacji miało być aż 4 tys. nagrań z wizyt w agencjach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta