Prawny węzeł gordyjski nadal mocno trzyma
Trybunał UE po orzeczeniu w sprawie zgodności CETA z unijnym porządkiem prawnym jawi się bardziej jak bogini Fortuna niż Aleksander Wielki. Wydaje się, że w tym przypadku poświęcono stabilność i jednolitość prawa unijnego w imię odblokowania regresu transatlantyckich stosunków gospodarczych.
Paradygmat, na którym opiera się współczesna liberalizacja handlu i prawo inwestycyjne, zakłada słusznie, że wynikający z nich globalny bilans zysków i strat jest dodatni, a tworzenie powiązań gospodarczych przyczynia się do utrzymania światowego pokoju i bezpieczeństwa. Oprócz niekwestionowanych dobrodziejstw, jak tańszy dostęp konsumentów do towarów i usług, tworzenie miejsc pracy i transfer technologii, realizacja umów gospodarczych idzie w parze ze zróżnicowanymi kosztami ekonomicznymi, społecznymi, środowiskowymi i politycznymi. Niejednokrotnie negatywne skutki ponoszą słabsi, co wywołuje sceptycyzm, a nawet skrajnie negatywne emocje, głównie w środowiskach anty- lub alterglobalistycznych. Niezupełnie bez racji porozumienia liberalizujące handel i chroniące inwestycje transgraniczne „obwiniane" są o pogłębianie ekonomicznych nierówności, sprzyjanie interesom globalnych korporacji i wyzysk państw rozwijających się. Chociaż nie brakuje w tych dyskusjach głosów populistycznych i skrajnych, racjonalnym ich uzasadnieniem jest tworzenie tego typu regulacji w zaciszu odległych gabinetów przez wąskie grona ekspertów. Brak transparencji, inkluzywności i efektywnej partycypacji zróżnicowanych środowisk i interesów na etapie tworzenia umów takich jak Kompleksowa Umowa Gospodarczo-Handlowa pomiędzy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta