Smutek bananowych rajów
O. Henry, a prywatnie William Sydney Porter, uchodził za mistrza krótkich opowiadań i lapidarnego docierania do sedna.
Szkoda, że urodził się w XIX w., bo w czasach maksymalnego skracania myśli i informacji byłby niewątpliwym królem Twittera. Czasem trudno wierzyć, że należał do epoki rozwlekłych powieści Tołstoja, że obaj odeszli w tym samym roku. Skądinąd ciekawe, jakich przewrotnych puent by użył do opisu naszej współczesności.
Trudno orzec, czy
O. Henry jest poczytnym pisarzem, bo jego historie trochę czuć naftaliną. Gdyby jednak zapomniano całą jego twórczość, trwać będzie jego wkład w język politycznych debat i złośliwości. Ktokolwiek użył zwrotu „bananowa republika", musi pamiętać, że „mówi O. Henrym", choć zwykle nie ma o tym pojęcia.
O. Henry poznał dogłębnie temat, zanim został poczytnym pisarzem – gdy ukradł z banku trochę pieniędzy i uciekł przed sprawiedliwością do Hondurasu. Powstało...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta