Zagraj to dla nas jeszcze raz
Iga Świątek w finale. Jako trzecia Polka zagra w sobotę o wielkoszlemowe zwycięstwo. I jako pierwsza może wygrać.
To się dzieje naprawdę – Iga Świątek wygrała z Nadią Podoroską z Argentyny 6:2, 6:1 i zagra z Sofią Kenin o zwycięstwo w Paryżu. Amerykanka w półfinale pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą 6:4, 7:5.
Polka świetnie zaczynała oba sety i oba równie pewnie z przytupem kończyła, nawet jeśli po drodze były chwilowe zawahania. 6:2, 6:1 i po 70 minutach, czyli jak na normy paryskie błyskawicznie, mógł rozbrzmieć bas sędziego Kadera Nouni: gem, set, mecz, Świątek!
Bez nerwów
Półfinał Igi był podobny do ćwierćfinału – więcej nerwów było chyba wśród oglądających niż w głowie polskiej tenisistki. Zaczęła wprawdzie od dwóch przegranych punktów przy własnym serwisie, ale tylko po to, by potem wzmocnić tempo i ruszyć po swoje. Zmienność rotacji, różnorodność mocnych odbić, dobra kontrola siły i kierunków posyłania piłek – to wszystko dało jej zdecydowane zwycięstwo.
Tenisowi rachmistrze zdążyli policzyć: sześć meczów, a w sumie tylko siedem godzin na korcie, stracone ledwie 23 gemy (nie rekord, ten dzierży Mary Pierce – dziesięć przegranych gemów przed finałem) i żadnego straconego seta.
– Oczywiście, że marzyłam o takiej chwili. To dla mnie coś niesamowitego. To zwycięstwo nie było takie proste, jak mogło się wydawać,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta