Amerykańskie wojny religijne
ŁUKASZ ADAMSKI Czekając na oficjalne wyniki wyborów prezydenckich, Donald Trump spędzał czas na polu golfowym w Wirginii, a Joe Biden m.in. w kościele św. Józefa w Wilmington w stanie Delaware. Dlaczego więc to ten pierwszy jest idolem części polskiej prawicy, która uważa go za obrońcę chrześcijańskich wartości, a drugi to „lewak", który ma je podeptać?
Joe Biden będzie dopiero drugim katolikiem w Białym Domu i pierwszym, który tak otwarcie podkreśla swój katolicyzm. Niestety, nie mogę zrobić tutaj „katolickiej klamry", pisząc, że najmłodszy i najstarszy prezydent USA w historii to katolicy, bowiem John F. Kennedy był jednak o kilka miesięcy starszy od najmłodszego z prezydentów Theodore'a Roosevelta. To jednak dosyć symboliczne, że obaj katolicy stali się symbolem zmian. Kennedy miał pokazać witalną siłę Ameryki i jej młodość po epoce Dwighta Eisenhowera, a po śmierci obrósł wieloma mitami. Przykryły one zarówno jego mocny antykomunizm, jak i właśnie katolicyzm. Joe Biden wchodzi do Białego Domu w atmosferze nie mniej zmitologizowanej. 77-latek ma być nową wersją obamowskiej „nadziei" i „zmiany", której przecież w 2009 r. był jedną z twarzy jako wiceprezydent „czarnego Kennedy'ego". Tylko że rewolucja Obamy po demonizowanej epoce Georga W. Busha skończyła się zwycięstwem Donalda Trumpa.
Czarni, Żydzi i papiści
Wierzący i praktykujący Kennedy nie pasuje do wizerunku bawidamka i playboya, którego romanse zostały opisane w wielu książkach. A przecież JFK nie ukrywał swojego katolicyzmu i to nie tylko dlatego, że wynikał on z jego wychowania w irlandzkiej rodzinie. Systematycznie uczestniczył we Mszy św. i spotykał się, już jako prezydent, z papieżem Janem XXIII. 12 września 1960 r. w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta