Polskie matki pomników nie mają
MONIKA ODROBIŃSKA Dzieciństwo w strachu i głodzie zakończyło się wraz z zabiciem połowy jego rodziny i zsyłką. Jako żołnierz Ludowego Wojska Polskiego po 1956 r. Henryk Majewski uwierzył w socjalizm. Aż przyszła inwazja na Czechosłowację.
Zaczęli od naszej rodziny – tak o tzw. operacji polskiej NKWD z lat 1937–1938 w Nowej Uszycy (dziś na Ukrainie) opowiada 95-letni Henryk Majewski. – Wtargnęli do nas w środku nocy – dwóch drabów. Ojca i mamę postawili pod ścianą, twarzą do ściany. Mnie i bratu kazali zostać w łóżkach. Przeszukiwali strych, piwnicę, fruwało pierze z poduszek. Zabrali broń myśliwską ojca i... samego ojca. Wtedy widziałem go po raz ostatni.
Pietia Goras z Nowej Uszycy
Po traktacie ryskim z 1921 r. na wschód od polskiej granicy pozostało 1,5 mln Polaków. Wielu nie wyrzekło się polskości, nie brakowało takich, którzy wierzyli w powrót ojczyzny na tereny przedrozbiorowe. Czasem różnice w rodzinie doprowadzały do tragedii: żona traciła nadzieję, zabierała dzieci i przeprowadzała się do Polski, a mąż pozostawał na „wyzwolonych" przez bolszewików terenach Podola, Przykarpacia, Wołynia, Polesia, Wileńszczyzny czy Białostocczyzny i czekał, aż Polska tam wróci. Ci, którzy nie dali się wynarodowić, z czasem zostali zniszczeni przez NKWD. Tych, którzy zdecydowali się na zmianę narodowości, sowiecka bezpieka też miała na oku i rozprawiła się z nimi, tyle że później.
Henryk Majewski (rocznik 1925) żałuje, że nie zainteresował się dziejami rodzinnymi, zanim sowieccy rewolucjoniści odcinali ludzi od ich korzeni, twierdząc, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta