Jak koronawirus podbija ceny polis
Pandemia, ale też wywołany przez nią kryzys gospodarczy, a do tego katastrofy naturalne związane ze zmianami klimatycznymi trzęsą dziś rynkiem ubezpieczeniowym i reasekuracyjnym. Ceny rosną, kurczą się zakresy i limity ochrony.
W ubezpieczeniach korporacyjnych z reguły mamy do czynienia z wysokimi wartościami majątku. Zdarza się, że zakład ubezpieczeń ubezpiecza ryzyko o bardzo dużej wartości, na przykład halę produkcyjną wartą 500 mln czy nawet 1–2 mld zł. Tak też się dzieje na polskim rynku ubezpieczeniowym. Gdyby jednak powstała szkoda, choćby pożar takiej hali, to jeden zakład ubezpieczeń nie jest w stanie udźwignąć wypłaty tak wysokiego odszkodowania bez ogromnego, negatywnego wpływu na jego wydolność finansową. Dlatego ubezpieczyciele chronią swój portfel ubezpieczeń, angażując dodatkową pojemność kupowaną u reasekuratorów. W takim przypadku, gdy powstanie szkoda, to także reasekurator ma swój udział w wypłacie części odszkodowania. Duży ubezpieczyciel, jak Warta czy PZU, dałby sobie radę z samodzielną wypłatą tak dużej kwoty, ale miałoby to swoje duże przełożenie na wynik finansowy. A chodzi też o to, by ten wynik był stabilny i przewidywalny oraz nie był narażony na jednostkowe zdarzenia losowe. Natomiast mniejsze zakłady ubezpieczeń mogłyby mieć duże kłopoty z samodzielną wypłatą takich odszkodowań. Dlatego cały świat ubezpieczeniowy bazuje na reasekuracji.
Tymczasem rynek reasekuracyjny, tak jak cała gospodarka, fluktuuje, czyli co parę lat się zmienia. Raz ceny są na niskim poziomie, a warunki ochrony bardzo elastyczne, innym zaś razem rynek staje się bardzo konserwatywny przy rosnących cenach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta