Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Krwawy bunt na Wybrzeżu

18 grudnia 2020 | Rzecz o historii | Marek Wąs
Robotnicy Stoczni Gdyńskiej niosą na drzwiach ciało Zbigniewa Godlewskiego zastrzelonego podczas zamieszek w rejonie stacji kolejki podmiejskiej Gdynia Stocznia,  17 grudnia 1970 r.
autor zdjęcia: Edmund Pepliński
źródło: Forum
Robotnicy Stoczni Gdyńskiej niosą na drzwiach ciało Zbigniewa Godlewskiego zastrzelonego podczas zamieszek w rejonie stacji kolejki podmiejskiej Gdynia Stocznia, 17 grudnia 1970 r.
Wydarzenia grudniowe w Gdyni. Tłum na ul. Śląskiej, 17.12.1970 r.
źródło: zbiory Muzeum Miasta Gdyni
Wydarzenia grudniowe w Gdyni. Tłum na ul. Śląskiej, 17.12.1970 r.
1971 r.: rodzina przy grobie Józefa Pawłowskiego, pracownika Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, który zginął 17 grudnia 1970 r.
źródło: zbiory Muzeum Miasta Gdyni
1971 r.: rodzina przy grobie Józefa Pawłowskiego, pracownika Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, który zginął 17 grudnia 1970 r.

Gdy grzebali go nocą, nie było nikogo z rodziny. Mogiła bezimienna, dopiero grabarz powiedział nam, że to jest grób Stasia. Dziadek nie uwierzył, poszedł nocą z łopatą, dokopał się do trumny, ale nie odważył się rozwalić wieka, bo trumna stała w wodzie. Do końca życia nie był pewien, czy odwiedza grób syna.

To telegram o śmierci mojego brata – 66-letni Wiesław Godlewski ostrożnie wyjmuje z plastikowej koszulki świstek cienkiego, pożółkłego papieru z wystukanymi na maszynie do pisania zaledwie pięcioma słowami: „Zbyszek nie żyje – Podowski Kazimierz". – Kazik, przyjaciel brata, nadał go w Gdyni pięćdziesiąt lat temu, rankiem 18 grudnia 1970 r.

Eugeniusz i Izabela Godlewscy, rodzice Zbyszka, 18-letniego sztauera z gdyńskiego portu, treść telegramu poznali kilka godzin później, bo w domu nie było telefonu, a w Elblągu, gdzie mieszkali, trwały walki uliczne, miasto obstawiały wojsko i milicja, nie sposób było dotrzeć z awizo na pocztę. Nie wiedzieli, że poprzedniego dnia gdyński fotografik Edmund Pepliński z okna swojego mieszkania przy ul. Świętojańskiej wykonał zdjęcie ich syna. Fotografia przedstawia czoło pochodu – młodzi mężczyźni niosą zakrwawione polskie flagi, a sześciu z nich dźwiga drzwi, na których niosą zwłoki zastrzelonego chłopaka. To Zbyszek Godlewski. Minie dekada, nim fotografia ujrzy światło dzienne i stanie się symbolem robotniczego buntu w grudniu 1970 r.

W tamtych dniach, od 15 do 18 grudnia, wiadomość o śmierci synów, mężów, ojców, braci, dotarła do dziesiątek kolejnych rodzin. 45 zabitych w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu, 1165 rannych – wskutek postrzałów, pobicia na ulicy, skatowanych na komisariatach. To oficjalne dane. Takie było...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11842

Wydanie: 11842

Spis treści

Reklama

Nieprzypisane

Zamów abonament