Populizm kosztowniejszy od ratowania gospodarki
Aleksander Łaszek Gruntownego przeglądu wymaga zarówno strona dochodowa, jak i wydatkowa polskich finansów publicznych. I to powinien być punkt wyjścia do ich naprawy, a nie uznaniowe dociążanie wybranych sektorów.
Jak co grudzień media prześcigają się w wymienianiu podwyżek, które czekają nas w przyszłym roku. Za istotną część z nich mają odpowiadać nowe podatki przemycane pod pojęciem różnych danin i opłat. Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do planowanych podwyżek, łączył je z kosztami ratowania gospodarki, pomijając znacznie większe koszty sztandarowych programów rządowych, takich jak 500+, obniżenie wieku emerytalnego czy jego autorska „piątka".
Ratowanie gospodarki to koszt jednorazowy
Łączne koszty wsparcia dla przedsiębiorców i pracowników Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacowało na koniec października na prawie 150 mld zł. Z jednej strony kwotę tę należy pomniejszyć o część zwrotną niektórych instrumentów pomocowych, ale z drugiej nie uwzględnia ona najnowszych programów rządowych ani efektu niższych wpływów podatkowych w trakcie pandemii.
Jakkolwiek koszty wsparcia są olbrzymie, są one...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta