Chyba sama nie wierzyła
Dawno nie było w Polsce alpejki, która osiągałaby tak dobre wyniki w Pucharze Świata. „A jeszcze rok temu nie mogłam chodzić" – mówi Maryna Gąsienica-Daniel.
Wreszcie można było popatrzeć w telewizji na pani przejazdy w slalomie gigancie...
Slalom gigant to moja wiodąca konkurencja. Wiele zawodniczek prezentuje wysoki poziom i trudno jest przebić się do czołowej trzydziestki, której przejazdy są transmitowane. Dlatego nie zawsze było mnie widać w relacjach z zawodów, a jeszcze przed kontuzją pojawiałam się w drugich przejazdach.
Jak się stało na ściance lidera po drugim przejeździe w Courchevel? Wierzyła pani, że po złamaniu nogi może być tak dobrze?
Ciężko pracowałam, żeby wrócić do formy. Marzyłam, by prezentować przynajmniej taki poziom, na jakim byłam przed urazem. Wszyscy mnie wspierali, pomagali mi, pracowali nad moim powrotem i proszę – jeżdżę nawet lepiej niż przed kontuzją. Na szczęście operacja i rehabilitacja...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta