Gareth Bale – droga kula u nogi
Kilka lat temu skrzydłowy z Walii uznawany był za jednego z najlepszych graczy na świecie. Dziś jego kariera chyli się ku upadkowi. Real go nie chce, Tottenham płaci za siedzenie na ławce i leczenie kontuzji.
– Dobrze być tam, gdzie czujesz się kochany – mówił Bale we wrześniu, gdy wracał do klubu, w którym przedstawił się światu i zapracował na transfer do Realu.
Po jego powrocie w Londynie wiele sobie obiecywano. Miał z Harrym Kane'em i Heung-Min Sonem stworzyć ofensywny tercet, który mógłby konkurować w Premier League z atakiem Liverpoolu. Tymczasem przez trzy miesiące tylko raz wyszedł w podstawowym składzie, na boiskach spędził 161 minut (więcej grał w Lidze Europy), strzelił jednego gola, a przed świętami doznał kolejnej kontuzji. W sumie, licząc wszystkie rozgrywki, jego bilans w Tottenhamie to 11 niepełnych meczów i trzy bramki. W Londynie coraz częściej słychać, że przyjście Bale'a to niewypał.
– Gareth z 2013 roku i dziś to zupełnie inny zawodnik. Ale który piłkarz po takim czasie by się nie zmienił? – przekonywał kilka tygodni temu Jose Mourinho.
Portugalczyk od dawna ma słabość do Bale'a. Nigdy nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta