Biało-czerwone święto
To był polski turniej: Kamil Stoch zwyciężył trzeci raz, Dawid Kubacki na podium, czterech Polaków w czołowej dziesiątce.
Dziesięć dni temu wszystko zaczęło się od „słabo pozytywnego" wyniku testu na koronawirusa u Klemensa Murańki i wykluczenia Polaków z rywalizacji. Skończyło na dwóch fenomenalnych skokach Kamila Stocha w finale na skoczni w Bischofshofen. Polski mistrz wyprzedził w konkursie Mariusa Lindvika i Karla Geigera, a w turnieju Geigera i Halvora Egnera Graneruda. Kamil Stoch potrójnym mistrzem Turnieju Czterech Skoczni, czterech naszych reprezentantów w pierwszej dziesiątce – to niezwykła skala polskich osiągnięć.
Tak naprawdę nerwowe liczenie punktów skończyła w środę pierwsza seria, w której Stoch skoczył najpiękniej i najdalej – 139 m. Skok był bliski ideału, cztery oceny po 19,5 pkt, rywale mogli liczyć już tylko na cud. Próbował atakować Geiger, lecz przegrał o 7,3 pkt. Udany skok Niemca dał mu jednak wirtualne drugie miejsce w turnieju, co dobrze świadczy o umiejętnościach skoczka z Oberstdorfu. Halvor Egner Granerud, któremu trener zgodnie z wieloma przypuszczeniami zalecił obniżenie belki startowej, na tym manewrze stracił ponad 16 pkt i spadł w bieżącej klasyfikacji na czwartą pozycję.
Inni też skakali nieźle, odrodził się po problemach z zębem Marius Lindvik, jak zawsze solidni byli Daniel Huber, Stefan Kraft i Yukiya Sato, znów świetną próbę miał też Andrzej Stękała i po raz pierwszy katastrofalną wicelider PŚ Markus Eisenbichler (nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta