Dramat za nami, czas na radość i emocje
Mistrzostwa Europy miały być radością w trakcie pandemii, ale zaczęły się od dramatu Duńczyka Christiana Eriksena, którego serce przestało bić podczas meczu z Finlandią w Kopenhadze.
Zrozpaczeni piłkarze i płaczący kibice – taki był początek tego przełożonego o rok turnieju. Na szczęście życiu Eriksena już nic nie zagraża. Polacy (na zdjęciu) rozpoczynają w poniedziałek rozgrywki w grupie meczem ze Słowacją. O drużynie wybranej przez selekcjonera Paulo Sousę możemy powiedzieć tylko jedno: nie wiemy, na co ją stać. W przygotowaniach Portugalczyk eksperymentował, możliwe, że na boisko w Sankt Petersburgu wybiegnie jedenastka, która w tym składzie jeszcze nie grała. Prezes PZPN Zbigniew Boniek, który zatrudnił Sousę, wziął też odpowiedzialność za wynik. Wygra albo przegra wraz z trenerem. Słowacja wydaje się najsłabszym z grupowych rywali.