Kiedy można akceptować podwyższoną inflację?
Inflacja w okolicy 4–5 proc. rocznie, o ile nie przyspiesza, może być pożądana. Dzisiaj jednak w Polsce istnieje spore ryzyko, że wzrost cen wymknie się spod kontroli NBP – oceniają byli członkowie RPP.
Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w maju o 4,7 proc. rok do roku. Z równie wysoką inflacją mieliśmy poprzednio do czynienia w lutym 2020 r., tuż przed wybuchem pandemii. Wyższa była zaś ona po raz ostatni w listopadzie 2011 r. – To temat, który dotyka nas wszystkich jako konsumentów, oszczędzających oraz inwestorów – powiedział Zbigniew Wójtowicz, prezes Investors TFI, otwierając debatę pod tytułem „Inflacja – chwilowy problem czy realne zagrożenie".
Uwaga na kurs
Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński, podobnie jak większość pozostałych członków Rady Polityki Pieniężnej, nie ma wątpliwości co do tego, że podwyższona inflacja jest zjawiskiem przejściowym. I nie jest w tej ocenie odosobniony. Przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej wypowiada się w podobnym tonie, choć w USA inflacja CPI sięgnęła w maju nienotowanego od 13 lat poziomu 5 proc. W świetle prognoz NBP, ale też większości analityków spoza banku centralnego, już w 2022 r. inflacja znajdzie się ponownie w paśmie dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (2,5 proc.), czyli poniżej 3,5 proc. Prof. Glapiński podkreśla też, że za ostatnie wyjście inflacji poza to pasmo odpowiadają głównie czynniki, na które krajowa polityka pieniężna nie ma wpływu, m.in. odbicie cen ropy naftowej na świecie po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta