Oględziny to katedra wiedzy o przestępstwie
Zasady oględzin trzeba dostosowywać do konkretnego przypadku, a nie sztywnych reguł.
Niedawno przeczytałem książkę Moniki Góry „Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie". Autorka, opisując kulisy zabójstwa byłego premiera i jego żony w Aninie, stara się odpowiedzieć na najważniejsze pytanie, dlaczego przez wiele lat policja i prokuratura nie potrafiły wskazać sprawców tej zbrodni. Monika Góra kilka razy opisuje pierwsze czynności procesowo-kryminalistyczne przeprowadzone na miejscu zdarzenia, powołując się m.in. na raport Komendy Głównej Policji oraz uzasadnienie wyroku Sądu Wojewódzkiego w Warszawie, przed którym w latach 90. ubiegłego wieku toczył się proces oskarżonych o tę zbrodnię.
Niezbędna jest ostrożność...
Pomijając kwestię oceny przeprowadzonych oględzin na miejscu zdarzenia, należy wskazać tylko niektóre opisane nieprawidłowości, takie jak zaliczenie do materiału dowodowego niedopałka papierosa należącego do policjantów, ujawnienie linii papilarnych i śladów butów pozostawionych przez policjantów, niezabezpieczenie z odzieży i ciał ofiar mikrośladów (potu, włosów, krwi), które mogły należeć do zabójców, czy wreszcie zaniechanie oględzin balkonu wobec stwierdzenia, że okno balkonowe było zamknięte.
Miejsce zdarzenia jest skarbnicą wiedzy o przestępstwie i bardzo łatwo można je pozbawić dowodowego znaczenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta