Gorzki smak medalu
To miał być złoty olimpijski sezon, a Polacy zakończyli go tylko z brązem mistrzostw Europy. Vital Heynen się żegna, za kilka dni poznamy władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej, które wybiorą nowego trenera reprezentacji.
Belg po zwycięskim meczu z Serbami o brąz ME zrobił rundę honorową w Spodku. Przybijał piątki z kibicami, dostał owację. Zasłużył, bo Polacy zdobyli za jego kadencji medale na sześciu z ośmiu wielkich imprez. Maszyna zatarła się dopiero na ostatniej olimpijskiej prostej.
Starcie z Francuzami w Tokio było meczem, który naznaczył kadencję Heynena, ale nie może jej przesłonić. – Niektórzy mają krótką pamięć, ale przecież obejmował kadrę, która była w rozsypce – przypomina Bartosz Kurek.
Trudno odmówić mu racji, skoro Heynen przejął po Włochu Ferdinando De Giorgim dziesiątą drużynę mistrzostw Europy.
Ekscentryk
z warsztatem
Praca Belga – aż do turnieju olimpijskiego – była pasmem sukcesów, sześć medali to potężny dorobek. Kolejnych nie będzie, bo kontrakt Heynena wygasa i wszystko wskazuje na to, że nowego nie dostanie. – Gdybym wykonał cel, czyli zdobył medal igrzysk, to moglibyśmy porozmawiać o pozostaniu. A teraz? Nie jestem gościem, który powie „Hej! Zacznijmy od nowa" – mówi Heynen.
Trener po meczu pożegnał się też z siatkarzami. – Cieszę się, że każdy z was jest uśmiechnięty. To koniec. Wspaniała robota – powiedział łamiącym się głosem, a później dodał na Twitterze: „Nigdy nie płakałem tak bardzo i nigdy nie widziałem tylu łez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta