Toksyczny znak rozczarowania
Nord Stream 2 stał się destrukcyjnym symbolem w stosunkach polsko-niemieckich. Powinien on raczej sprawić, że oba kraje będą bardziej zaangażowane we wspólne działania na rzecz Ukrainy – pisze ekspert SWP.
Kontrowersyjny gazociąg bałtycki Nord Stream 2 zawsze był czymś więcej niż tylko projektem infrastrukturalnym mającym na celu transport gazu z Rosji do Niemiec i Europy Zachodniej. Od samego początku miał on również wymiar polityczny, jako być może jedyny obecnie flagowy projekt współpracy niemiecko-rosyjskiej. O ile z niemieckiego punktu widzenia istnieje szereg zrozumiałych argumentów ekonomicznych za jego budową, o tyle dyskusyjne są konsekwencje w dziedzinie polityki zagranicznej i europejskiej: Ukraina, która ma być skonsolidowana przez UE, zostanie osłabiona przez nową magistralę, ponieważ straci siłę tranzytową wobec Rosji i stanie się bardziej bezbronna.
Mroczny symbol
Nic więc dziwnego, że Nord Stream 2 stał się również kością niezgody w stosunkach polsko-niemieckich. Choćby dlatego, że bezpieczeństwo Polski jest ściśle związane ze stabilnością i niepodległością Ukrainy. W przeciwieństwie jednak do sporów o Nord Stream 1 budowa nowego bliźniaczego rurociągu ma inną jakość. Dyskusje na temat rurociągu prowadzone są w większości poza kwestiami energetycznymi. W wyniku tego Nord Stream 2 w relacjach polsko-niemieckich żyje własnym życiem jako mroczny symbol.
A to ma dwie dość zasadnicze przyczyny. Z jednej strony polsko-niemiecka niezgoda wynika z wzajemnych rozczarowań i frustracji. W Polsce partnerowi sojuszu, Niemcom, zarzuca...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta